W początkowej fazie stresowej dochodzi do pobudzenia całego organizmu, do generalnej mobilizacji mechanizmów nerwowych, hormonalnych i somatycznych, czujemy się niczym supermani, nie odczuwamy bólu, możemy działać bardzo efektywnie bez poczucia znużenia. Jednak gdy nie odpoczywamy wystarczająco dużo i stres się przedłuża, zbyt długo lub systematycznie oddziałują na nas określone stresory, wtedy reakcja obronna naszego organizmu staje się bardziej skomplikowana.

Dobrym przykładem takiego systematycznego stresu może być zbyt duża ilość treningów siłowych i aerobowych przy jednocześnie dużej ilości obowiązków poza godzinami treningowymi, problemy osobiste i mała ilość snu – bo kiedy spać, przecież sen i opoczynek jest dla słabych, trzeba zapieprzać bez przerwy inaczej padniesz w oczach fitness kolegów/kolażanek (oczywiście to ironia – irytyją mnie taki obrazki krążące w internecie lub podobnym wypowiadaniu się fitness „motywatorów”, świadczy to tylko o głupocie i braku wiedzy owych osób).

Stan alarmu przechodzi wówczas w fazę odporności. W tym stadium organizm uruchamia procesy przystosowawcze do działającego stresora. W rezultacie odporność na dany stresor wzrasta ponad normalny poziom, ale spada dla innych stresorów. Jeśli jednak człowiek jest w dalszym ciągu narażony na działanie silnych bodźców stresogennych, to możliwości adaptacyjne organizmu stopniowo maleją. Dochodzi wtedy do stadium wyczerpania.

zdjecie 1

Przebywanie w takim przewklekłym stresie jest bardzo niebezpieczny z wielu powodów. Nadstymulacja układu sympatycznego prowadzi do kolejnych zaburzeń:

  • osłabia się bardzo mocno układ odpornościowy . Chyba każdy tego doświadczył, ile zawodników w sportach sylwetkowych oraz innych sportach, a nawet zbyt ambitni osoby którzy trenują dla siebie przecenili swoje mozliwości organizmu, „nagle” z „niewiadomych przyczyn” na 1-2 tygodnie przed startem polegli z jakimś choróbskiem. Te zaburzenie akurat jest jednym z pierwszych, jest ono krzykiem i głosem ciała które uprzedza i prosi przestać zanim dojdzie to bardziej poważnych skutków zdrowotnych. Za tym co my robimy? Robimy w najlepszych wypadkach 1 dzień przerwy (bardzo naiwnie myśląc że to pomoże) po czym wrzucamy litry kawy, stymulatorów oby wytrwać, oby dalej działać bo przecież jesteśmy BADASS. Osłabiany układ odpornościowy w dalszej kolejności zmniejsza zdolność komórek odpornościowych, limfocytów T, do niszczenia komórek rakowych. Przedłużający się stres może się zatem przyczyniać do zapadania na choroby nowotworowe.
  • Chronicznie podwyższone stężenie kortyzolu jest mało przyjemną sprawą, jak i końcowy efekt wyczerpania nadnerczy. A zjawisko to jest skutkiem chronicznego stresu. Obrzęki nóg, twazy i całego ciała, uczucie pobudzenia z jednoczesnym uczuciem zmęczenia. Znajome uczucie? Lista skutków chronicznie podwyższonego kortyzolu jest o wiele dłuższa i wygląda mało ciekawie. Komórki na skutek podwyższonego kortyzolu robią się odporne na działanie insuliny i aktywnego hormonu tarczycy FT3 przez co powstaje insulinooporność, cukrzyca, niedoczynność tarczycy itd. Mamy niedoczynność tarczycy – zmniejsza się perystaltyka jelit – pojawiają się zaparcia – stany zapalne – SIBO – cieknące jelito – mnóstwo alergii i nietolerancji pokarmowych i mamy już cały szereg zaburzeń i błędne koło, ponieważ to ostatnie znowu podbija poziom kortyzolu, kortyzol podbija glukozę – glukoza insulinę, a wszystko się zaczeło od „niewinnych” chronicznych aerobów i diety redukcyjnej. Przerażające co?
  • Zaburzenie funkcji seksualnych (osłabienie popędu płciowego, zaburzenia cyklu menstruacyjnego). Według mnie to konkuruje z 1 punktem, bo zdarza się niemal tak samo często lub nawet częściej. Tak, o tym głośno się nie mówi, bo kto z tych osób, wielkich „motywatorów” na swoich fan pagach będzie pisał o tym że libido spada na 0 lub okres zanika niemal od początku redukcji i jest to koszt za wymarzony „six pack” (tu mowa, wiadomo, o kobietach jeśli chodzi o okres i wymarzony „six pack”).

zdjecie 2

  • Utrudnia się regeneracja, a tkanki swoją drogą stają się bardziej poddatne na uszkodzenia. Tu niema co za wiele tłumaczyć, układ sympatyczny odpowiada za pobudzenie, by wszystkie regeneracyjne procesy się włączyły musi zadziałać parasympatyczny układ, nie dopuszczamy do tego iż ciągle jesteśmy w trybie„walcz lub uciekaj”. Chronicznie podwyższony poziom kortyzolu obniża poziom hormonu wzrostu.
  • Zaburzeniu ulegają funkcje trawienne i krążenie. Potem pytania: dlaczego zgaga, dlaczego mało kwasu solnego, dlaczego wymiotujemy, dlaczego chroniczne zaparcia, dlaczego pojawiają się nietolerancję i alergię pokarmowe które już powodują dalszy szereg problemów zdrowotnych, iż układ trawienny jest „okienkiem” do bilansu układu sympatycznego i parasympatycznego. Powstaje błędne koło. Ktoś siebie w tym widzi? Może komuś się zdarza pare dni z rzędu niedospać i odrazu czuć że coś z trawieniem jest nie do końca tak i pojawiają się zaparcia? Szczególnie mocno odczuwają takie objawy pracownicy zmianowi (nocne zmiany na przemian z dziennymi), może nie odrazu ale z czasem napewno.

-Wiele zaburzeń pracy tarczycy powstaje w wynniku oddziaływania chronicznego stresu na podwzgórze, iż stres „irytuje” podwzgórze. O tym dokładniej opisuje w następnym artykule, bo przyczyn (przynajmniej tych znanych) na powstanie niedoczynności tarczycy jest ok 20-25, a „leczy się” wszystko tak samo na podstawie TSH …

  • Nadaktywność osi podwzgórze-przysadka-nadnercza mogą również wywołać zaburzenia psychiczne, między innymi objawy panicznego lęku, fobie i depresję. Warto wspomnieć o wielu zmianach psychologicznych, takich jak rozdrażnienie, agresywność, apatia, obniżenie samooceny, trudności w koncentracji uwagi, problemy z pamięcią, zaburzenia procesów myślenia, bezradność, konfliktowość czy skłonność do używania alkoholu, narkotyków , tytoniu itd. Drugie połówki sportowców szykujących się do zawodoów nie dadzą mi skłamać.

W końcu taka chroniczna nadstymulacja naszego organizmu prowadzi do tego, że system komunikacji między mózgiem, a narządami podlega osłabieniu lub nawet wyniszczeniu. Jedyną drogą odbudowania zdrowia jest zastosowanie się do punktu pierwszego i najbardziej podstawowego – dać możliwość odpocząć układzie nerwowemu, a jak długo to ma potrwać zależy tylko i wyłącznie od stopnia wyniszczenia organizmu. Dlatego właśnie wprowadzanie syntetycznych hormonów bez oddziaływania na przyczyne powstania zaburzeń najczęsciej pomagają tylko przez chwilę, a potem cierpią fiasko. Miesiąc, pól roku, rok, trzy…a może zmiany już są nieodwracalne. Żałuje tylko tego, że parę lat temu nie byłam taka mądra jak teraz Dziele się wiedzą po to by dać szanse innym osobom na czas się przebudzić i nie zakatować swoje cztery litery do pół śmierci.

  • Artykuł ma charakter informacyjny. Wyniki badań i dolegliwości warto konsultować z lekarzem.