Do tej pory często się spotykam z tym, że wiele kobiet nie ma pojęcia o tym, że po owulacji kiedy dochodzi do zwiększonej produkcji progesteronu przez ciałko żółte następuje też wzrost temperatury ciała o ok.0.5 °C.

Progesteron ma tzw. efekt termogeniczny, innymi słowami – zwiększa wytwarzanie ciepła przez organizm. A żeby to ciepło wytworzyć, energia (w postaci kalorii) zostaje spalona.

Na co w praktyce to się przekłada?

Wyższe spoczynkowe zużycie energii (SPM) – ze względu na to, w drugiej fazie cyklu ( między 14 a 28 dniami cyklu) kalorycznie możemy sobie pozwolić na trochę więcej.

Ile to trochę? Zależy od kobiety i od tego jaka jest temperatura w pierwszej fazie cyklu czy jak duży jej wzrost występuję w drugiej fazie cyklu. U mnie jak widać występuje dość duży wzrost temperatury i w lutealnej fazie cyklu wynosi ona minimum 37.2 °C aż do 37.5 °C. Taka sytuacja pozwala mi zwiększać dzienną podaż energii nawet na redukcji o ok. 200 kcal nie zakłócając tym samym procesu redukcyjnego. To na jaki wzrost spożycia energii możesz pozwolić sobie TY już jest też kwestia poznania własnego organizmu i znalezienia swojego pułapu energetycznego metodami prób i błędów. Niektóre kobiety owulujące, które nie wiedzą nic o fizjologii organizmu, o hormonach i o tym czym w ogóle jest owulacja, intuicyjnie (nawet o tym nie wiedząc) w drugiej fazie cyklu potrafią jeść od ok. 200 do nawet 500 kcal dziennie więcej w porównaniu do pierwszych dwóch tygodni cyklu (1-14 dzień) bez przybierania na wadze.

Kobiet na antykoncepcji to nie dotyczy, gdyż nie mają one jajeczkowania – blokują sobie owulację, a tym samym naturalne szczyty w wydzielaniu się progesteronu i jego efektu termogenicznego.

Dlaczego progesteron tak wpływa na temperaturę ciała?

Są różne hipotezy na ten temat – zagadnienie to dotyczy takiej dziedziny, która się nazywa neuro-endokrynologia.

Kiedyś było uważano, że poowulacyjny wzrost temperatury ciała występuje ze względu na to, że progesteron nasila aktywność enzymu TPO (peroksydazy tarczycowej), tym samym zwiększając produkcje hormonów tarczycowych (Ft4). To jest naukowo potwierdzony fakt, że w drugiej fazie cyklu wzrasta produkcja hormonów tarczycowych, a jednym z efektów biologicznych hormonów tarczycowych jest właśnie ich wpływ na temperaturę ciała, czyli na tzw. termogeneze o której jest mowa.

Jednak, usunięcie tarczycy w badaniach naukowych u myszy nie zapobiegło wzrostowi temperatury ciała jako reakcji na podawany egzogenny progesteron. Dla czepialskich – tak wiem, że myszy to nie ludzie, ale jednak mało etycznym by było usuwać kobietom tarczycę i podawać egzogenny progesteron by sprawdzić czy bez tarczycy też będzie wzrost temperatury ciała… A więc, omawiane wyniki badań wskazują na to, że tarczyca nie jest głównym mediatorem odpowiedzi termogenicznej na progesteron.

Jeśli nie tarczyca to co wtedy?

Okazuje się, że to noradrenalina jest głównym mediatorem odpowiedzi termogenicznej na progesteron – czyli za zwiększoną termogeneze po owulacji odpowiada wpływ progesteronu na noradrenalinę.

Dlaczego? Dzieje się tak, że względu na to, że progesteron powoduje zwiększone wydalanie i wytwarzanie noradrenaliny.

  • W jednym badaniu naukowym pięć normalnie owulujących kobiet obserwowano przez 7 cykli menstruacyjnych.
  • Podstawową temperaturę ciała mierzono każdego ranka w tym samym czasie, a 24-godzinne próbki moczu na noradrenalinę i adrenalinę pobierano od 5 dnia do ostatniego dnia każdego cyklu miesiączkowego.
  • Było zauważono, że przed owulacją wydalanie noradrenaliny mieściło się w zakresach od 7,45 do 18,83 mcg w ciągu doby, w tym czasie gdy poziomy noradrenaliny po owulacji były znacząco wyższe i wahały się od 14,7 do 51,6 mcg na dobę.

* Artykuł ma charakter informacyjny. Wyniki badań i dolegliwości warto konsultować z lekarzem.