W tym tygodniu projektu artykuł oraz nagranie na YT będzie miało nieco inny charakter, ponieważ będę poruszać temat wyprawki dla malucha, czyli będę pisać i mówić o tym w co przyszła mama powinna się zaopatrzyć według mojej opinii i ze zdrowym rozsądkiem, wiedząc, że niedługo przywita swoje długo oczekiwane maleństwo na tym świecie.

Musze przyznać, że ekspert ze mnie żaden w tym temacie, ponieważ dopiero sama po raz pierwszy stanęłam przed tym wyzwaniem. Tak! Wyzwaniem! Ponieważ skompletowanie wyprawki dla dziecka w dobie ogromnej ilości pokus na sklepowych półkach, ataków z każdej strony kolorowymi reklamami, manipulacją producentów, którzy są świadomi tego, że rodzice prędzej odmówią czegoś sobie niż dziecku na temat coraz to nowszych wynalazków i „niezbędnych” przy dziecku rzeczach, wpływ hormonów na mózg w przebiegu ciąży oraz rozczulanie się na wszystkie te słodkie, piękne, pomysłowo zaprojektowane rzeczy dla maluchów sprawia, że bardzo ciężko jest nie przesadzić.

Cała ciążę poświęciłam na szukanie i czytanie informacji od specjalistów (lekarzy pediatrów, położnych, fizjoterapeutów, doradców laktacyjnych itd.) na tematy dziecięce, na rozeznanie wśród znajomych, które są doświadczonymi mamami i kierując się jakością, zdrowym rozsądkiem i względami praktycznymi zrobiłam selekcje i listę tych rzeczy, które wydają się być dla mnie niezbędne oraz listę tych, które przy okazji można w sumie by było kupić (gdyby starczyło budżetu), ale bez których też się można spokojnie obejść.

Podchodząc do tego tematu nawet bardzo minimalistycznie się okazało, że i tak tego wszystkiego jest od groma na tyle, że można się przerazić – ja się przeraziłam jak zobaczyłam końcową listę rzeczy niezbędnych, którą tworzyłam w Wordzie krok po kroku od początku ciąży. Ze względu na powyższe, artykuł podzielę na parę części – dwie części o wyprawce dla dziecka oraz trzecia część, która będzie poświęcona wyprawce dla mamy (jak m.in. co spakować w torbę do porodu).

SYNDROM WICIA GNIAZDA

Zanim przejdziemy do tematu wyprawki samej w sobie, chciałabym wspomnieć jeszcze o syndromie wicia gniazda. Czym jest syndrom wicia gniazda? Niczym innym jak nieodparta pokusa szaleńczego kupowania, sprzątania, remontowania, prania, prasowania itd.  przygotowując się na przyjście nowego członka rodziny – niektóre kobiety mówią, że czują się tak jak by totalnie traciły nad tym kontrole i nie mogą się powstrzymać np. remontują i sprzątają nawet to co już było posprzątane i wyremontowane, kupują ciuszki dalej choć i tak jest już ich sporo itd.

Syndrom ten najczęściej się pojawia w 3 trymestrze ciąży. Niektóre kobiety twierdzą, że ich to w cale nie dotyczy, niektóre, że dopada ich w momencie, kiedy tylko dowiadują się o ciąży. Mnie osobiście ten syndrom dopadł dopiero po 32TC, ale nie tylko mnie, a też w równie mocnym stopniu mojego męża!

Czy zatem jest to tylko wymysł przyszłych mam? Czy kwestią tylko psychologiczną, czy jednak fizjologiczną, która wpływa na nasze zachowania?

Co na to nauka? Literatura naukowa twierdzi, że prawdopodobnie odpowiada za to prolaktyna oraz oksytocyna, o których pisałam w ostatnich 2 artykułach.  Pisałam również o tym jak hormony wpływają na nasz mózg w przebiegu ciąży w artykule „CO SIĘ DZIEJE Z MÓZGIEM CIĘŻARNEJ?”. Wspominałam również, że u zaangażowanych ojców także występują wzrosty prolaktyny co ma na celu wspierać zachowania opiekuńcze oraz wychowawcze swojego potomka. A więc nie jest to tylko wymysł, a tylko jak zwykle fizjologia pomaga przyszłym rodzicom w taki sposób, wpływając na zachowanie, przygotować na przybycie potomka.

Warto więc wykorzystać tą moc hormonów i energię, którą masz razem z ojcem dziecka planując wyprawkę oraz wdrażając wszystko w życie, ale przy tym starać się zachować zdrowy rozsądek.

Artykuł napisany został na blog dla partnera Muscle-Zone.pl w ramach projektu Julia Radzi, i jego całość znajduje się tu.

W linku również znajdzie się film na YT.