Tak jak wspominałam w pierwszej części artykułu ten tydzień będzie dotyczył tematyki tego jakie według mnie dodatkowe badania, warto wykonać w kontekście praktyki dietetycznej, aby dostosować nie tylko żywienie, a też dodatkową suplementację. Można się zdziwić, dlaczego zaczynam od tematyki suplementacji, a nie diety? Wcale w tym nic dziwnego niema – punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Niżej rozwijam swoje stwierdzenie.

Pisałam w pierwszej części artykułu o tym, że gdybym mogła cofnąć czas to zrobiłabym przegląd stanu zdrowotnego na 3-6 miesięcy przed tym jak zaszłam w ciążę, między innymi ze względu np. na to, że mimo odpowiedniego odżywiania po zrobieniu badań w pierwszym trymestrze ciąży okazało się, że mam niedobory kluczowych dla rozwoju płodu witamin, i musiałam szybko te niedobory nadrabiać. Ta sytuacja wywarła na mnie tylko niepotrzebny stres, którego bym mogła uniknąć gdybym zrobiła badania chociażby na te 3 miesiące przed ciążą i uzupełniłabym dość mocne niedobory, które się okazało, że mam. Szewc bez butów chodzi…

Prawdą jest to, że podstawowym źródłem witamin i składników mineralnych powinna być prawidłowo zbilansowana dieta, która zapewni całkowite pokrycie zapotrzebowania. Jednak, w praktyce wyjątkowo często się spotykam z niedoborami witamin i składników mineralnych nawet u osób, których żywienie wydaje się być wręcz perfekcyjnie zbilansowane. Nie będziemy w tym artykule wnikać, dlaczego tak się może dziać, bo jest to temat rzeka, ale ze względu na przedstawiony fakt, uznaje zasadę: „lepiej dmuchać na zimne niż się sparzyć”.

W takim przypadku co się wydaje być najbardziej kluczowym? Jakie dodatkowe badania, aby wykryć ewentualnie niedobory witamin i składników mineralnych można by było wykonać?

Artykuł napisany został na blog dla partnera Muscle-Zone.pl w ramach projektu Julia Radzi, i jego całość znajduje się tu.

linku również znajdzie się film na YT.